Klatka

Date

Popełniłam kiedyś taką metaforyczną opowieść w kontekście edukacji. Może się komuś przyda. Może chcecie dodać coś od siebie…

Wyobraźcie sobie niedźwiedzia. Lub jakiekolwiek inne zwierzę, w sumie to chyba nie ma większego znaczenia jakie… I wyobraźcie sobie ludzi… Różnych, z różnymi charakterami, różnym podejściem do zwierząt. Niektórzy niedźwiedzia lubią, inni się go boją, jeszcze inni niedźwiedzia zwyczajnie w świecie nie lubią, bo nie lubią zwierząt…

Nasz niedźwiedź jako mały niedźwiadek trafia do klatki. Pod opiekę ludzi. Tych różnych: tych, co go lubią i się z nim bawią, tych, co się go boją, no i tych, co go nie lubią, bo nie lubią konkretnie jego lub nie lubią zwierząt w ogóle… Po latach naszemu niedźwiedziowi (bo już dorósł i stał się dużym, poważnym niedźwiedziem) udało się uciec. Odnalazł się na wolności, założył rodzinę. Na świat przyszły małe niedźwiedziątka…

Tu na moment musimy się zatrzymać i powrócić do ludzi. Ludzie, którzy zajmowali się naszym niedźwiedziem robili to z różnych powodów i z różnymi intencjami. Zdecydowana większość z nich na samym początku robiła to z ogromnej miłości do zwierząt i z wiary, że tylko tak uda się uratować ginący gatunek niedźwiedzia. Zdecydowana większość z tych ludzi zajmowała się naszym (małym kiedyś) niedźwiedziem z troską, przejęciem i misją, ale w miarę upływu lat zdarzało się, że zamiast słowa dziękuję słyszała od innych pretensje, zdarzało się (nawet dosyć często), że opiekując się niedźwiedziem zaniedbywali inne ważne dla siebie sfery swojego życia. Że do klatki przynosili swoje prywatne rzeczy, żeby niedźwiedź miał lepiej. Ale niewiele osób z zewnątrz potrafiło to docenić. A i niedźwiedź czasami kogoś ugryzł… Nie mówiąc już o dorosłych niedźwiedziach, które pozostawione na wolności czasami przychodziły pod klatkę, warczały i siały wśród ludzi złość lub przerażenie…

No i czas powrócić do naszego dorosłego niedźwiedzia z małymi niedźwiedziątkami. Cóż, okazało się, nie pierwszy już raz, że gatunkowi naszego niedźwiedzia grozi wyginięcie. Cóż, okazało się, że doświadczenie naszych ludzi (i wiedza, którą uzyskali na studiach) podpowiadały im, że trzeba małe niedźwiedziątka koniecznie otoczyć opieką. Najlepiej zamykając w klatce, żeby ochronić je przed zewnętrznymi warunkami. Zatem postanowili złapać je i zamknąć. Zamknąć w znanej nam już klatce.

I tu natknęli się na dorosłego niedźwiedzia. A dorosły niedźwiedź natknął się na ludzi. Niedźwiedź ze swoimi doświadczeniami z czasów niewoli… Ludzie ze swoimi doświadczeniami z czasów opieki nad niedźwiedziem, kiedy był jeszcze małym niedźwiedziątkiem… Dorosły niedźwiedź szczerzący kły i wystawiający pazury w obronie małych niedźwiedziątek, ludzie próbujący niedźwiedziątkom pomóc najlepiej jak potrafią (zgodnie ze swoim doświadczeniem i wiedzą), źli na niedźwiedzia, że nie chce im pomóc, nie chce zrozumieć ich intencji. Część z nich przyjaźnie nastawiona do niedźwiedzia, inni nieco mniej, jeszcze inni przekonani, że jedyne, co niedźwiedź chce zrobić to pogryźć ich i unicestwić…

A gdzieś po środku w całym tym galimatiasie małe niedźwiedziątka…

I świat, który przede wszystkim wymaga przebudowania klatki…

More
articles

Shopping Cart